O mnie

Moje zdjęcie
Zawsze marzyłam, by mieć kilkoro dzieci :) Udało mi się. Mam trzech synów w wieku 13 lat, 11 lat, 3 miesiące oraz jedną córeczkę - 2 latka. Kocham ich wszystkich z całego serca, są dla mnie niesamowitą kopalnią wiedzy - patrz "zainteresowania" :)

poniedziałek, 30 maja 2011

Rozmowa z nimowlęciem jest możliwa!

Chyba każda osoba , która jest rodzicem kilkumiesięcznego szkraba, chciałaby móc się z nim porozumieć. O ile byłoby łatwiejsze życie, gdyby maluch "powiedział" nam - mamo "pić", "zimno mi", "chcę się kąpać", "boję się" itd.? Jest to możliwe i bardzo proste.



Mając małe dzieci często zastanawiamy się "co ono sobie teraz myśli" lub "gdyby tylko umiał mówić... o co mu znowu chodzi? dlaczego płacze?". Znam te pytania z własnego doświadczenia. Wiem, po rozmowach z wieloma kobietami, że miały podobne sytuacje. Czy można inaczej? Przecież nasza "matczyna intuicja" nie zrobi wszystkiego za nas!

Można! I to w sposób bardzo prosty.

Z zawodu jestem surdopedagogiem (nauczyciel dzieci niesłyszących) - więc znam język migowy. Po studiach oraz paru latach pracy wywnioskowałam, że dzieci niesłyszące jako niemowlęta szybko potrafią porozumieć się z rodzicami. Co w tym dziwnego? Właśnie fakt, że o wiele szybciej, niż dzieci słyszące. Cóż za paradoks, prawda? Spytacie "dlaczego?". Ponieważ rodzice dzieci niesłyszących używają znaków manualnych do komunikacji - a znak ten najczęściej jest o wiele prostszy od wypowiadanego słowa! Zastosowałam więc znaki u moich synów - jednak robiąc to mało świadomie. Działało. Po 10 latach znowu jestem mamą - teraz postanowiłam zagłębić się w tą metodę. Córka dziś ma 2 latka. Używałyśmy znaków do porozumiewania się od 3 miesiąca jej życia. Dzięki takiej komunikacji, szybko się świetnie rozumiałyśmy, a dziś córeczka ma rozwiniętą mowę na poziomie dziecka 4 letniego.

Jak rozmawiać z niemowlęciem? Przejdźmy do konkretów.

Ubierając maluszka pokazujemy znakami (określonymi, lub wymyślonymi), że zakładamy czapkę, buciki, bluzeczkę itd. Karmiąc dziecko - najpierw mówimy i pokazujemy "teraz pijemy", "teraz jemy". Kiedy czujemy, że jest gorąco dmuchamy "huhu", a gdy jest zimno pocieramy dłonie o siebie. Gdy widzimy, że dziecko się przestraszyło uderzamy dłonią o klatkę piersiową, mówiąc "bałeś się", gdy dziecko się uderzy, dotykami dwa palce wskazujące o siebie dwukrotnie stukacąc i mówimy "boli" - itd, itd...


(na zdjęciu moja córeczka Lideńka - tu 10m-cy - pokazuje znak "żaba" - wówczas jej ulubione zwierzątko)

W czym to pomaga? Kiedy tylko dziecko będzie miało 7-8 miesięcy - nie powie wam "gorąco mi" (bo tego zwyczajnie nie jest wstanie wyartykułować) ale "huhu" będzie potrafiło zrobić, kiedy będzie spragnione pokaże wam to odpowiednim znakiem, zamiast płaczu i najczęstszego "ee ee" zrozumiecie o co waszemu dziecku chodzi! Najważniejsze są znaki typu "boli", "boję się" - dziecko zamiast płakać bezradnie - powie wam co się stało.

Cały system komunikacji z niemowlęciem ma już swoją nazwę i pierwszych zwolenników w Polsce - to "migusie" (badania nad nimi trwały wiele lat, a efekty są niebywałe). Zapraszam do obejrzenia kilku filmikówna You Tube z 10 miesięczną wtedy moją córeczką - pokażemy jak wtedy rozmawiałyśmy. Wystarczy na wpisać hasło "Lideńka".

Zachęcam do stosowania migusiów. Dają nam tak wiele :) Rozmowa z niemowlęciem staje się przyjemnością.

Szczegółowo metodę "Migusiów" omówię w następnym artykule. Zapraszam.